Jak tu… cicho… i ciemno… Gdzie ja jestem?
Zewsząd otaczają mnie czarne, chropowate
ściany. Nad głową migoczą gwiazdy tak małe, że ledwo widoczne na wielkim, ciemnym niebie.
Zaraz… Co to za głosy?!
Po szpitalnym
pokoju rozlegały się kroki. Asmoede chodził po pomieszczeniu z założonymi do
tyłu rękoma. Co rundę, od ściany do okna, patrzał na Daevę. W jego oczach czaił
się smutek i cichy gniew.
„Pieprzony
wampir… Niby porządna placówka…”, warknął w myślach i już miał kopnąć metalowy
taboret przy łóżku dziewczyny, kiedy kołdra drgnęła nerwowo.
- Daeva...? – Zbliżył
się do łóżka dziewczyny i dotknął materaca tam, gdzie były jej nogi.
Brązowowłosa gwałtownie usiadła i złapała się
za głowę. Chłopak wyciągnął do niej rękę i uśmiechnął się, kiedy poczuł dłoń
dziewczyny w swojej.
- Gdzie ja... -
Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, podciągając do siebie nogi.
- Niczego nie
pamiętasz? – Blondyn przysiadł na łóżku i spojrzał na Daevę.
- Mmm… Nie… A
powinnam?
- Przydałoby
się pamiętać, co się stało. Kilka dni leżysz w szkolnym szpitalu.
- Co mi się
stało?
- Napadł cię
wampir i pozbawił cię prawie całej krwi.
- Że co? – Wytrzeszczyła
niebieskie oczy.
- Mh… No tak.
Poza tym Daemon strasznie się rozkleił.
- Serio?
- Tak.
Rozmawiali
jeszcze pół godziny do momentu, kiedy do pokoju weszła profesor Rea z butelką
wody i czerwonej, podejrzanie wyglądającej cieczy. Uśmiechnęła się na widok przytomnej
uczennicy i podeszła bliżej.
- Jak się
czujesz, Daevo? – zapytała kobieta, stawiając butelki na stoliku przy łóżku.
- Trochę
dziwnie…
- Dziękuję,
Asmoede.
- Nie ma za co,
proszę pani. – Chłopak uśmiechnął się najpierw do nauczycielki, a potem do
Daevy. – Później się zobaczymy.
Po jego wyjściu
Rea powiadomiła telepatycznie pielęgniarki o stanie zdrowia niebieskookiej
pacjentki. Pokój po kilku minutach był zapełniony przez liczne kobiety w
białych kitlach, które krzątały się tu i tam.
- I jak? –
zapytał Daemon, nie odwracając się w stronę wchodzącego do pokoju Asmoede.
- Żyje. I ma
się dobrze. – Zielonooki usiadł na swoim łóżku i rozpiął cztery górne guziki
czarnej koszuli. – Niczego nie pamięta, ale wie, co się stało.
- Zaraz, zaraz. Nic nie pamięta?
- Nie pamięta
niczego przed zdarzeniem. Mnie nie obwiniaj, tylko siebie.
Starszy z braci
zerwał się z łóżka i podszedł do chłopaka.
- Nie zrzucaj
winy na mnie. To wina nauczycieli, bo nie umieją przypilnować wampira!
- Uznajmy, że
to niczyja wina…
- Niczyja?
Niczyja?! Żartujesz sobie czy co?! – Oczy białowłosego zapłonęły czerwienią, a
kły wydłużyły się do takiego stopnia, że koniuszki zębów wbijały się w jego
brodę.
- Ja nigdy nie
żartuję, rozumiesz? – Asmoede wyszczerzył się w delikatnym uśmiechu, ukazując
długie, wampirze zęby.
- A może ty to
zrobiłeś, co? Nie potrafisz znieść uczucia, że ona woli kogoś innego? – Daemon chwycił
blondyna za gardło i podciągnął mocno w górę.
- O czym ty
mówisz? – wychrypiał wampir, szamocząc się jak ryba na lądzie. – Nie zdeklarowała
się na żadnego z nas.
- Tylko ty tak
sądzisz. – Czerwonooki zacisnął mocniej rękę na szyi chłopaka.
- Puść go!
Obaj spojrzeli
na drzwi, w których stał Alex. Fioletowooki celował w brata ręką, która lśniła
turkusowym światłem. Starszy brat od razu puścił wampira na materac łóżka i
odwrócił się w stronę młodszego z nich. Alex opuścił dłoń, a Daemon wrócił do
ludzkiej postaci.
- O co znowu
chodzi? – zapytał czarnowłosy, zamykając za sobą drzwi do pokoju.
- O co miałoby
chodzić? – Białowłosy podszedł do swojego łóżka i położył się na nim.
Asmoede starał
się głęboko oddychać, ale powoli mu to szło. Zęby wbijały mu się w dolną wargę,
z której zaczęły spływać kropelki ciemnoczerwonej krwi. Alex podszedł do niego
i delikatnie odchylił mu głowę do tyłu. Blondyn znowu normalnie oddychał i
schował kły, nie chcąc wystraszyć chłopaka.
- Mocno boli?
- Nie… Już nie…
- To dobrze. –
Alex uśmiechnął się i przesunął ręką po włosach chłopaka, wywołując u niego
dreszcz.
Blondyn
spojrzał w oczy chłopaka i natychmiast tego pożałował.
Nigdy więcej nie zasnę przed nim…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niedługo wycieczka szkolna i nie wiem, jak nadrobić zaległości za niedodane wpisy... Jak to ja - coś się wymyśli XD Tak. ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz