![]() |
Daeva |
![]() |
Daemon |
![]() |
Alex |
![]() |
Asmoede |
Uliczkami studenckiego miasteczka przechadzało się
wiele osób o każdej porze. Akurat o północy do szkoły przybyło czterech nowych
uczniów - trzech chłopaków i dziewczyna. Żadne z nich nie znało pozostałej
trójki.
- Witajcie drodzy uczniowie. – Znikąd pojawił się
przed nimi wysoki, umięśniony mężczyzna o szarych kocich oczach, bladej cerze, krótkich
srebrnych włosach i głębokim, upajającym głosie. – Jestem jednym z nauczycieli
w naszej akademii. Jak się nazywacie?
- My jesteśmy Daemon i
Alex – przedstawiło się dwóch chłopaków, którzy niewątpliwie byli braćmi.
- Ja jestem Daeva –
mruknęła nieśmiało dziewczyna, zaciskając drobne ręce na uchwycie swojej
walizki.
- Jestem Asmoede – odezwał
się ochoczo trzeci chłopak.
- Jeszcze raz twoje
imię, dziecko? – Nauczyciel nachylił się nad Daevą, patrząc na nią uważnie.
- M-moje i-imię t-to
D-Daeva… - wyjąkała niemalże, spuszczając głowę.
- Nie masz czego
panikować. Nie jestem straszny. – Mężczyzna wyprostował się. – Zaprowadzę was
do waszych nowych pokoi. Na razie jest niewielu uczniów w naszej szkole, więc
osobne pokoje na pewno się znajdą.
Czwórka nowych uczniów
ruszyła za nauczycielem, którego nie zdążyli poznać – za szybko, według nich,
działo się to wszystko. Najpierw szok na sam widok ogromnego zamku, a potem
nawiedziny nauczyciela.
Budynek szkolny był
wielkim osiemnastowiecznym zamczyskiem w stylu gotyckim. W rogach budowli były
wysokie wieże, w których mieszkali nauczyciele owej placówki. Dokoła zamku
rosły rozległe ogrody, pełne uliczek, ławek, placów i kwiatów wszelkich
rodzajów. Wokół tego rósł las, za którym mieściły się akademik i hala sportowa
wraz z krytym basenem, bieżnią i boiskami sportowymi.
Jak już zostało
wspomniane, nowymi uczniami są Asmoede, Daeva, Daemon i Alex.
Asmoede był dość wysokim
blondynem o szmaragdowozielonych oczach. W swoim obecnym wieku (16 lat) sam
zajmował się wszystkim, co wiązało się z prowadzeniem gospodarstwa domowego.
Jego rodzice byli alkoholikami i zmarli po jednej z bogatszych w alkohol imprez
u chrzestnego chłopca. Wielu ludzi myliło go z dziewczyną poprzez długie włosy
sięgające mu do pasa i od ostatniego razu ściął je do ramion.
Najdelikatniejszą istotą
wśród czwórki była Daeva – cicha dziewczyna o niskim wzroście, ślicznych brązowych
włosach, delikatnie białej skórze, wiotkiej sylwetce i bladobłękitnych oczach.
Od najmłodszych lat mało mówiła, ponieważ nie miała głosu w ważniejszych
sprawach, takich jak wybór koleżanek, zabawek, szkoły czy ubrań – wszystko
dyktowali jej rodzice : jak się ubierać, jak się zachowywać, bawić, wysławiać i
tak dalej. Po śmierci rodziców w wypadku kilka lat wcześniej odziedziczyła
sporą rezydencję wartą ponad dziesięć miliardów dolarów. Rodzinny dom sprzedała
za cenę wyższą niż prawdziwa, dzięki czemu szybko się wzbogaciła i w wieku 15
lat wyprowadziła do ciotki, która za zgodą dziewczyny zapisała ją do akademii.
Daemon i Alex byli
bliźniakami o fioletowych oczach i lekko przybladłej skórze. Starszy z nich,
Daemon, był wyższy od brata o kilka centymetrów i miał białe krótkie włosy.
Natomiast Alex miał czarne włosy i nosił okulary. Ich historia jest znana tylko
im i niezbyt lubią się nią dzielić z innymi.
- Tu są wasze pokoje –
oznajmił nauczyciel, pokazując uczniom pokoje na najwyższym piętrze akademika.
– Po prawej dziewczęta, po lewej chłopcy. Jakieś pytania? – Uśmiechnął się
przyjaźnie, spoglądając na podopiecznych.
- Jakieś pobudki,
śniadania, zajęcia pozalekcyjne? – wyrwał się Asmoede, patrząc na mężczyznę.
- Kim pan jest i czego
pan uczy? – zapytał Daemon, przymykając fioletowe oczy.
- Pobudki codziennie o
ósmej rano, śniadania o ósmej trzydzieści, zajęcia będą wywieszone na tablicy w
holu głównym na parterze – wyjaśnił blondynowi i zaczął odpowiadać spokojnie na
pytania białowłosego. – Jestem Lefar i uczę wychowania fizycznego w tej
placówce. Jakieś jeszcze pytania?
- Nie – odpowiedzieli
chórkiem i zajęli swoje pokoje naprzeciw siebie.
Daeva zaraz po wejściu
do pokoju zdjęła czarny jedwabny płaszcz i buty, położyła swoją torbę na łóżku
i rozejrzała się po szaromiętowych ścianach. Usiadła obok swojej torby i
przygładziła czarną sukienkę do kolan.
W pokoju chłopaków
zaczęła się bitwa o łóżka – kto przy drzwiach, przy ścianie lub przy oknie.
Alex zajął łóżko przy ścianie, żeby uniknąć konfliktu z nieznajomym chłopakiem,
a Daemon miał „wylane” na to i zajął
łóżko przy oknie. Asmoede z niechęcią zajął łóżko przy drzwiach, położył na nie
swoje torby i wyszedł z pokoju.
Ze swojego pokoju
wyjrzała Daeva i przywołała do siebie chłopaka, który bez oporów wszedł do jej
pokoju.
- Nie mieliśmy zbytnio
czasu, żeby się jakkolwiek poznać – zagaił Asmoede, lustrując dziewczynę
wzrokiem.
- Jestem Daeva. – Wyciągnęła
nieśmiało rękę w jego stronę.
- Asmoede. – Ujął jej
rękę w dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek pełen szacunku.
- Skąd jesteś? –
zapytała, siadając na łóżku.
- Jestem z Eltren. Moi
rodzice pracowali w Głównym Obserwatorium. A ty?
- Z … - Nie skończyła,
ponieważ do jej pokoju wpadł Daemon z Alexem przy boku.
- Hej. Jestem Daemon, a
to mój brat Alex. – Białowłosy wyszczerzył zęby w przyjacielskim uśmiechu.
- Miło was poznać. –
Daeva wstała i lekko się ukłoniła.
- Eee… Co ci? – Daemon
spojrzał na nią jak oszołomiony.
- Jeśli wolno mi to tak
ująć, to miałam chujowe dzieciństwo. – Wyprostowała się i odwróciła się, by
zdjąć walizkę.
- Daj, ja to zrobię. –
Asmoede zdjął bagaż nowej koleżanki i postawił ją przy nogach łóżka. – W pizdu!
Co ty tam masz?
- Ubrania.
- Tylko?! – Szmaragdowe
oczy prawie nie wypadły Asmoede z oczodołów.
- Wiesz, jak to
dziewczyny – żachnął się Daemon, narażając się na mordercze spojrzenie Daevy. –
Wybacz, musiałem. – Wzruszył ramionami i oparł się o ścianę.
Alex stał i patrzał jak
zaczarowany na blondyna. Kiedy ten podłapał jego spojrzenie, zaczerwienił się i
usiadł na łóżku z Daevą.
- Cóż… Trzeba przyznać,
że mają nawet ładną szkołę. – Daemon spojrzał za okno z uśmiechem.
- To się okaże… -
Ziewnęła.
- Zbieramy się,
chłopaki. Daeva jest zmęczona i na pewno chce się wyspać. – Poderwał się z
miejsca Alex.
- Dobranoc, Daevo. –
Białowłosy wyciągnął za sobą Asmoede i brata za ręce, zostawiając dziewczynę
samą.
W pokoju chłopaków
Asmoede pierwszy wyrwał się z torbą do łazienki, zostawiając braci ze sobą.
- Co sądzisz na jej
temat? – zapytał Alex, patrząc na Daemona.
- Nawet ładna. Podoba mi
się. – Położył się na swoim łóżku, kładąc głowę na ramionach skrzyżowanych na
poduszce.
- Pociąga cię? –
Czarnowłosy zmrużył oczy.
- Jakbyś nie wiedział,
że wolę dziewczyny. Ja do twojej orientacji nic nie mam i mieć nie będę.
- Tolerancja
wszechobecna…
- Święte słowa, Alex. –
Zaśmiał się i poderwał do siadu. – A tobie?
- A mi co? – Zdziwił
się, zdejmując okulary i kładąc je na szafce przy łóżku.
- No… Asmoede… -
Spojrzał na brata, wyczekując sensownej odpowiedzi.
- Mmm… Jakbyś mnie nie
znał, Daemon. Wiesz, co czuję..
- Mały, wstydliwy, młodszy
braciszek… A do chłopców ma ciągoty. Hahah… Wybacz – mruknął, dusząc śmiech.
- Dobra, nieważne… -
Machnął lekceważąco ręką i wyciągnął ze swojej torby biały ręcznik i czarną
piżamę.
Daemon ponownie położył
się na łóżku i patrzał w sufit, myśląc o tym, jak jutrzejszego dnia zagadać do
Daevy. Dziewczyna miła, ale cicha i porządna… trochę za bardzo porządna…
W tym samym momencie z
łazienki wychynął Asmoede w samych spodniach od piżamy i ręcznikiem
przerzuconym przez ramię.
- Łazienka wolna –
rzucił do braci, złożył ręcznik w kostkę i położył go na szafce, a sam usiadł
na łóżku i zamknął oczy.
Czarnowłosy chłopak
wszedł do łazienki z taką prędkością, jakby gonił go diabeł. W zaparowanym
wnętrzu białej, kafelkowej łazienki dojrzał wannę, prysznic, zlew, kibel i
suszarkę na pranie. Zdjął z siebie bluzę, a po niej koszulkę.
- Cholera… - szepnął,
dotykając rany na klatce piersiowej, która biegła od lewego obojczyka do prawej
strony żeber. – Pieprzony Arysto… - Zdjął z siebie spodnie i bieliznę, po czym
wszedł do wanny i zaczął się myć.
Tymczasem w pokoju
Asmoede szykował się do spania, a Daemon cały czas leżał, powtarzając imię
Daevy w myślach.
- Daeva… - Wyrwało się
białowłosemu.
- Mmm… Daemon? – Blondyn
spojrzał na starszego kolegę z lekkim uśmiechem. – Ona ci się podoba?
- Tak. Jest ładna… -
mruknął i przeczesał grzywkę palcami.
- Tylko ładna? – Asmoede
zmrużył oczy i lekko się uśmiechnął.
- Szczerze?
- Prostu z mostu.
- Jest seksowna i
chętnie bym ją…
- Nie aż tak prosto… Noo
ale dobra, niech będzie. – Domyślił się końcówki zdania Daemona i położył się
na łóżku.
- Asmoede?
- Hm?
- A tobie się ona
podoba? – Spojrzał na chłopaka z błyskiem w oczach.
- W sumie… tak. Jest
urocza. – Uśmiechnął się i przykrył kocem.
- Tylko? Żadnych myśli? Nic?
– Zdziwił się i usiadł na materacu.
- Aż takiego masz hopla
na jej punkcie? Po godzinie od pierwszego spotkania?
- Nie wiesz, kiedy w
twojej głowie zawita Amor z niespodzianką…
- Nie prowokuj mojej
wyobraźni – zaśmiał się, otulając ramiona.
- Hahah… Dobra, nie
męczę. Śpij…
- Dobranoc… Do jutra – mruknął, przewrócił się na bok i powoli zaczął zasypiać.
- Dobranoc… Do jutra – mruknął, przewrócił się na bok i powoli zaczął zasypiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz